Kuchnia po dwóch latach użytkowania
piątek, grudnia 21, 2018Odświeżając bloga zorientowałam się także, że nigdy nie powróciłam do tematu wyboru płytek pod szafkami (a wybór był duży, wystarczy sprawdzić tutaj).
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na białe płytki (szok!), ale z nieoczywistym wzorkiem.
Szczerze mogę powiedzieć, że jestem z nich bardzo zadowolona. Mimo, że fugi są białe to nie ma na niż żadnych śladów użytkowania. Wystarczy po większym gotowaniu przetrzeć je mokrą szmatką i jest czysto. Płytki nadały całej kuchni przytulnego charakteru. Początkowo moją inspiracją były kuchnie amerykańskie (nie nie, nie skandynawskie), ale dzięki płytkom i drewno-podobnym wykończeniom mimo wszystko wyszło scandi.
KUCHNIA PO LATACH - PLUSY I MINUSY
Kiedy trzy lata temu myślałam o kuchni idealnej, wiedziałam, że musi być to biała kuchnia. Wówczas mimo wszystko było to na tyle niespotykane, że jak szukałam ekipy, która jest w stanie taką wykonać to nieźle się namęczyłam. Teraz gdzie nie spojrzę - białe kuchnie. Wiele osób więc stara się odebrać ich wartość komentując "o nie, kolejna biała kuchnia". A ja powiem, że nie dość, że biała to wymarzona!
Już mam za sobą krótki romans z kuchnią nowoczesną (mimo, że już wówczas lubiłam łączyć białe szafki w połysku z drewnem) i wiem, że nigdy więcej nie chcę czegoś takiego. Kuchnia miała być klasyczna i jest. Inspirację wzięłam z Pinteresta, kiedy blogi wnętrzarskie dopiero raczkowały i tak naprawdę nie wiadomo było jaki jest "polski trend" poza standardowymi ciemnymi, drewnianymi, "na bogato".
Czy jeżeli teraz mogłabym ją zmienić to poszła bym w innym kierunku? Może i tak, bo nie lubię podążać wyznaczonymi trendami. Z drugiej strony granatowe kuchnie to już także trend. Czy warto się więc przejmować?
Wielkim plusem białej kuchni jest czystość. Mimo, że użytkuje ją intensywnie dwa lata, cały czas wygląda jak nowa. Nawet jeżeli coś się zabrudzi to szybko można sobie z tym poradzić. Dodatkowo pięknie komponuje się jako aneks z salonem. Krótko mówiąc, same plusy. Minusów brak.
HAMPTONS+SCANDI = HAMTONSCANDI?
Zainspirowana amerykańskimi wnętrzami (m.in. z wszystkich możliwych programów w tv) marzyłam o wielkiej kuchni z wyspą. Początkowo kuchnia miała mieć delikatny charakter, stąd połączenie bieli, drewna i szarości. Później pojawiła się roleta rzymska w mój ulubiony wzorek granatowej kraty, następnie czarna lampa z IKEI. Kuchnia dostała "pazura" i nagle zatęskniłam za kredową ścianą z poprzedniego mieszkania.
Po dłuższym przemyśleniu stwierdziłam, że czarna ściana nada jej jeszcze większego charakteru. Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona!
Ciekawostka: jeżeli chcielibyście zrobić farbę kredową u siebie polecam tylko i wyłącznie farby Flugger. Nie wiadomo czemu producenci podążając za trendami stworzyli wiele wariacji farb kredowych - bardzo często zapominając uprzedzić czy farba jest z połyskiem czy nie. Wiadomo, że połysk uwidoczni wszelkie nierówności. Ja niestety się na tym przejechałam i ostatecznie ściana była malowana 4 razy.
DREWNIANA PODŁOGA W KUCHNI
Zauważyłam, że każda osoba, która nas odwiedza dziwi się, że cała kuchnia nie ma glazury. Szczerze to w ogóle to, że jest jakiś fragment zrobiłam z rozsądku. Wiadomo, czasem coś upadnie, rozmaże się i brudna plama gotowa. Z drugiej strony, gdy tylko mogę staram się stać na drewnianej podłodze, która jest po prostu ciepła! Dzięki połączeniu desek z salonu z kuchnią, wnętrze wydaje się większe i jest po prostu przytulniej.
To naprawdę moja wymarzona kuchnia :)
0 komentarze