Klasyczne przysłowie mówi - "jeżeli chcesz zrobić coś dobrze, zrób to sam". Poniekąd jest to moje motto, gdyż nigdy nie mogę znaleźć idealnych dodatków do domu. W dużej części przypadków muszę robić je sama. Tak też było ze świątecznym wiankiem na drzwi.

Po dłuższych poszukiwaniach w sklepach, przejrzeniu allegro w poszukiwaniu dodatków, stwierdziłam, że najlepiej będzie przygotować taki wianek z rzeczy, które mam już w domu - czyli starym bombek. 

Stąd też kolorystyka wianka jest niezbyt oczywista - połączenie czerwieni z fioletem i srebrem to po prostu chaotyczny mix z przypadku. 

Pomysł na wianek z bombek wzięłam z YouTube. Bombki powieszone są na metalowym wieszaku, takim samym jak dostaje się z pralni. Przy pomocy obcążków udało się go "rozwiązać" i nieco wyprostować. Okręg tak naprawdę robi się sam pod naporem bombek. Najważniejsze to odpowiednio zagiąć końcówkę, aby zaczepić ją jak haczyk. 

Coś czego na YouTube jednak nikt nie powiedział, to sposób w jaki utrzymać całość nieruchomo. Nie sposób nakładać kolejnych bombek na wieszak w powietrzu - musi być położony na ziemi (najlepiej na gazecie, bo klej był praktycznie wszędzie). Każda z bombek została przeze mnie przyklejona w co najmniej dwóch miejscach, aby upewnić się, że wianek będzie sztywno. Co bardziej niesforne bombki dostały jeszcze dodatkową bombkę doklejoną na wierzchu. 

Klej jaki wykorzystałam to poxipol. Chciałam upewnić sie, że pod wpływem mrozu klej będzie dalej trzymał, ale podobno gorący klej z pistoletu też daje radę. I być może nie zostawia wszędzie tylu śladów. 

Efekt końcowy wygląda bardzo dobrze. Wystarczyło dodać wstążkę i wygląda naprawdę czarująco.